Trudno wskazać inne zjawisko czy wydarzenie, które w podobnym stopniu wpłynęło na światową gospodarkę, przynajmniej na przestrzeni ostatnich lat. Skutki koronawirusa są odczuwane w każdej branży, również tłumaczeniowej. Przekonaj się, jak nasze środowisko radzi sobie z kryzysem, a także co możesz zrobić jako tłumacz, aby zminimalizować negatywny wpływ COVID-19 na swoją działalność biznesową w perspektywie najbliższych miesięcy i lat.
Rynek tłumaczy w dobie pandemii
Najpierw w Chinach, a później na całym świecie koronawirus zaatakował nie tylko zdrowie i życie obywateli, ale również ich portfele. Niektóre państwa postanowiły przeczekać kryzys, w innych wprowadzono liczne restrykcje. W Polsce wiele branż stanęło w obliczu gigantycznego problemu, gdy zawieszono możliwość organizacji masowych wydarzeń, a praca w niejednym biurze stała się w praktyce niemożliwa.
Samo przejście na tryb pracy zdalnej dla wielu tłumaczy nie stanowiło problemu. W przypadku tłumaczeń pisemnych home office to powszechny standard, dlatego pod względem efektywności nie odnotowano szczególnie niepokojących skutków. W gorszej sytuacji znaleźli się tłumacze ustni, których codzienna praca polega na uczestnictwie w różnego rodzaju eventach. Zamykanie granic, odwoływanie wydarzeń i brak jasnych deklaracji co do pełnego „odmrożenia” to czynniki, które z dnia na dzień zmieniły życie zawodowe wielu specjalistów.
W tym trudnym momencie duże znaczenie ma forma działalności. Biura tłumaczeń co prawda skutecznie przeniosły pracę w tryb zdalny, ale nagle utraciły wielu klientów, którzy sami mierzą się ze skutkami kryzysu, tnąc budżety, redukując etaty i zmieniając priorytety. W tym kontekście problemem nie jest więc sama efektywność, ale spadek przychodów, a co za tym idzie – ryzyko utraty płynności. W niełatwej sytuacji znaleźli się też freelancerzy (szczególnie wspomniani już tłumacze ustni) czy osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą lub mikroprzedsiębiorstwa.
Z drugiej strony koronawirus zwiększył popyt na tłumaczenia w wybranych branżach, między innymi e-commerce i medycznej. Specjaliści od języków obcych stanęli przed wyjątkowym, zawodowym wyzwaniem. Jakiekolwiek błędy czy nieścisłości w przekładzie tekstów związanych z COVID-19 mogą mieć jednak na tyle poważne konsekwencje, że tego typu zlecenia powierza się doświadczonym i sprawdzonym tłumaczom. Więcej o odpowiedzialności tłumacza w dobie pandemii przeczytać można we wcześniejszym wpisie.
Podsumowując, rynek tłumaczy w dobie pandemii jest uzależniony od kondycji finansowej i sytuacji organizacyjnej klientów. W przypadku, gdy dotychczasowi klienci nie są w stanie wygospodarować środków na usługi outsourcingowe, prowadzenie działalności staje się znacznie trudniejsze. Przedsiębiorcy z branży tłumaczeniowej starają się jednak pozyskiwać zlecenia i korzystać z ulg czy pożyczek zaproponowanych w ramach Tarczy Antykryzysowej.
W znacznie trudniejszej sytuacji znaleźli się tłumacze ustni, symultaniczni, przede wszystkim ze względu na zawieszenie organizacji wielu wydarzeń. Silną stroną branży w dobie kryzysu jest jednak znajomość realiów pracy w trybie zdalnym, co ułatwia dostosowywanie się do zmieniających się okoliczności.
Jak przetrwać w czasie koronawirusa na rynku tłumaczeń
Sytuacja każdego tłumacza jest w dobie pandemii nieco inna, o czym wspominamy w powyższych akapitach. Z tego względu trudno wskazać jednolity wzorzec praktyk, które ułatwiają przetrwanie kryzysu wywołanego pandemią. Pierwszym krokiem powinna być dogłębna i wszechstronna analiza sytuacji. Warto w tym celu skorzystać z poniższych pytań pomocniczych.
- Jak aktualne przepisy i wytyczne wpływają na moją organizację pracy?
- Czy jestem w stanie pracować zdalnie lub funkcjonować w biurze?
- Jak prezentuje się bilans zysków i strat od momentu wybuchu pandemii?
- Czy mogę skorzystać z ulg i innych propozycji przedstawionych w ramach Tarczy Antykryzysowej?
- Jak pandemia wpłynęła na życie społeczne i gospodarcze w krajach, w których korzysta się z moich tłumaczeń?
- W jakiej sytuacji biznesowej są aktualnie moi dotychczasowi klienci?
- Czy posiadam kompetencje, które mogą się sprawdzić w dobie zagrożenia epidemicznego?
- Jak mogę ograniczyć bieżące koszty działalności?
Świat stanął w miejscu, a przez długi czas zamknął miliony Polaków w domach. Spotkania na żywo ograniczono do minimum i choć gospodarka jest odmrażana, tłumacze nadal nie mogą pracować identycznie jak jeszcze w 2019 roku czy wcześniej.
Wykorzystaj potencjał Internetu. Aktywność w mediach społecznościowych i promocja w Sieci (np. płatne reklamy Google, działania SEO) mogą pomóc pozyskać nowych klientów, czyli przetrwać trudniejszy okres. Trzeba zarazem zadbać o kontakt z dotychczasowymi klientami. Warto wiedzieć, jak wygląda ich sytuacja, zastanowić się nad możliwościami współpracy, wzajemnego wsparcia.
Dowiedz się więcej na temat: Tłumaczenia stron internetowych.
Tłumaczom w dobie COVID-19 przydaje się znajomość medycznej terminologii i słownictwa stosowanego w biznesie online. Dzięki temu można dostosować się do aktualnych potrzeb na rynku, między innymi w zakresie tłumaczenia zasad bezpieczeństwa czy reżimu sanitarnego.
Podstawowa rada brzmi: nie poddawaj się! Nie warto wykonywać nerwowych ruchów, za to opłaca się przeprowadzić gruntowny rachunek ekonomiczny i ewaluację dotychczasowych działań. Być może bieżący kryzys jest wyjątkową okazją do odświeżenia spojrzenia na swój zawód i karierę tłumacza.
Popandemiczna przyszłość rynku tłumaczeń
Choć każdego dnia dowiadujemy się o nowych przypadkach zakażeń COVID-19, trwa proces odmrażania gospodarki. Lokale gastronomiczne zaczynają przyjmować gości, pracownicy wracają do biur, odradza się handel i rynek usługowy. I choć tłumacze ustni muszą jeszcze poczekać na powrót takich wydarzeń jak konferencje, targi czy festiwale, dla wielu przedstawicieli branży trwa intensywny, pracowity okres.
Jak będzie wyglądała przyszłość? Nikt nie jest w stanie zagwarantować, na czym dokładnie będzie polegała „nowa normalność”. Z dużą dozą prawdopodobieństwa przynajmniej część ograniczeń lub wytycznych sanitarnych pozostanie z nami na dłużej, co oznacza konieczność między innymi wdrożenia pewnych standardów w biurach na stałe.
Ważnym trendem pozostanie łączenie pracy stacjonarnej i zdalnej. Akurat w przypadku tłumaczeń nie jest to nowość, niemniej jednak warto się przygotować na konieczność dostosowywania do okoliczności i uwarunkowań.
Kryzys wywołany pandemią stanowi kolejny dowód na to, jak ważnym elementem każdej drogi zawodowej jest rozwój. Im większe kwalifikacje i kompetencje, tym szersze możliwości dopasowania się do realiów „nowej normalności”. Nie inaczej w przypadku języków obcych. Warto doskonalić warsztat w obrębie dotychczasowo wykorzystywanego języka, ale tym bardziej opłaca się poznawać kolejne. Zwłaszcza że polski biznes z konieczności będzie ewoluował w kwestiach importu, eksportu i pozyskiwania zagranicznych partnerów.
Zastanów się, czy Twoje dotychczasowe kompetencje tłumacza są dostateczne, żeby poradzić sobie na rynku w trakcie pandemii, a także po tym, jak zostanie zwalczona. Gdy wszystko wróci do względnej normalności, najlepszą sytuację na rynku będą miały te osoby i firmy, które owocnie wykorzystały trudny czas i nie poddały się w obliczu ogromnego, globalnego kryzysu. Mają tego świadomość pracownicy biura TEXTOLOGY, którzy postanowili położyć silny nacisk na ofertę tłumaczeń medycznych i technicznych, w czasie pandemii widząc szanse na wzrost popytu właśnie na ten segment usług.